M.L. Uprzedzony, ujadajÄ…cy krzykacz / Administrator

Dołączył(a): 27 Cze 2002 Wpisy: 5847 Skąd: Mafiogród
|
 Wysłany: 13-10-2016 14:10 Temat wpisu: Cuivienienyarna jako bajka. |
|
|
Tolkien w swoim eseju O Baśniach wyraźnie rozróżniał bajki od baśni. Te pierwsze, to wytwór fantazji i wyobraźni, skierowany najczęściej dla dzieci, nacechowany dużą dozą dydaktyzmu. Baśń to co innego, zapis legendarnej przeszłości, swoisty artefakt z czasów w których historia i mit było nierozdzielną całością. Można odnieść wrażenie, że Tolkien lekceważy, czy wręcz deprecjonuje bajki. To jednak nie zmienia faktu, że bajki pisał. W swej wersji z 1937 roku Hobbit, jest w dużej mierze bajką. Podobnie Listy Św. Mikołaja, też mają bajkowy charakter. Ale bajkę i to już klasyczną Toilkien zamieścił także w ramach swojego legendarium, chodzi oczywiście o Cuivienienyarnę. Ten utwór ma wszystkie klasyczne cechy bajki. Po pierwsze został tak określony przez samego autora, ale co ważniejsze ma wyraźne cechy bajki, przede wszystkim dydaktyzm. I nie chodzi nawet o naukę małych elfiąt liczenia i liczebników, ale o dydaktyzm moralny. Oto Imin wykazuje się cwaniactwem. Inaczej niż bracia, używając polskiego słowa, nieprzekładalnego na inne języki, kombinuje. Kalkuluje, ze choć jest najstarszy, ma najmniej towarzyszy. Wywołuje to jego niezadowolenie, frustrację podszytą zawiścią, dlatego postanawia być sprytny, czy raczej cwany, pozwala braciom wybrać wcześniej licząc, że dzięki temu dostanie na koniec największą liczbę towarzyszy. Jak wiemy, przekombinował i przez to jego klan pozostał najmniejszy, choć miał szansę być drugi co do wielkości. _________________ ēl sīla lūmena vomentienguo
---------------------------------------
For the grace, for the might of our Lord
For the home of the holy
For the faith, for the way of the sword |
|