"To surowa wiosna i niejedna nadzieja jej nie przetrzyma." Aragorn, Władca Pierścieni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eruanna Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 01 Wrz 2009 Wpisy: 31 Skąd: Ostrów Wlkp.
|
 Wysłany: 29-10-2009 18:15 Temat wpisu: co by było gdyby...-Denethor i Aragorn |
|
|
Witam. Przeglądam to forum od kilku miesięcy i nie zauważyłam podobnego wątku (jeśli taki był to przepraszam i proszę o usunięcie tego).
Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, co by się stało gdyby Aragorn przybył do Minas Tirith przed śmiercią Denethora i jak mogłoby wyglądać ich spotkanie (chodzi mi głównie o reakcję tego ostatniego ) Czy namiestnik rozpoznałby Thorongila? Jeśli tak, to co by zrobił? Jak myślicie? _________________ "Dopomóż dzisiaj odchodzącym chwilom, by jutro były warte wspomnień" |
|
Powrót do góry |
|
 |
Forneithel Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 15 Wrz 2007 Wpisy: 223 Skąd: Stryszawa/Kraków
|
 Wysłany: 29-10-2009 19:13 Temat wpisu: |
|
|
Myślę, że mógł go rozpoznać już wcześniej, przeglądając się w palantirze W V księdze WP Gandalf mówi Pippinowi, że Denethor zapewne odgadł że to nie Boromir był dowódcą Drużyny, a potem sam Namiestnik stwierdza:
Cytat: |
Mimo to z rozmów z nim dowiedziałem się imion i zamiarów wszystkich twoich sojuszników. Tak! Jedną ręką chciałeś mnie pchnąć przeciw Mordorowi, bym ci posłużył za tarczę, drugą zaś ściągałeś tutaj owego Strażnika Północy, aby zajął moje miejsce. |
Czyli prawdopodobnie rozpoznał Aragorna i nie było dla niego zaskoczeniem to "niedoszłe" spotkanie.
P.S. Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, trochę się spieszę |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kalar Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 25 Maj 2007 Wpisy: 7 Skąd: z bardzo daleka
|
 Wysłany: 30-10-2009 17:31 Temat wpisu: |
|
|
Na zdrowy rozum - niewiele by to zmieniło. Denethor miał dwa wyjścia: albo wpuścić Aragorna bez szemrania (czyli nic by się nie zmieniło), albo na wieść o przybyciu samozwańca, jak zapewne postrzegał on naszego Dunedaina, zamknąć przed nim bramy i zakazać mu wstępu. W tym drugim przypadku wystarczyłaby najmniejsza plotka o tym, że przybył Dziedzic Isildura a lud (zapewne wraz z wojskiem) wymusiłby na Denethorze zmianę decyzji. W ewentualnym konflikcie Denethor - Aragorn ten pierwszy był bez szans: poza garstką służących nie miał żadnych zwolenników. Aragorna popierał nie tylko ciemny lud, ale też większość liczących się postaci: chociażby Theoden, Imrahil no i przede wszystkim Biały Czarodziej.
Denethor nawet gdyby przeżył oblężenie Minas Tirith nie miał żadnych szans na utrzymanie swojego stanowiska. Jego śmierć tylko przyspieszyła nieuniknione - przejęcie tronu Gondoru przez Aragorna (miał facet tupet - to tak, jakby u nas dziś potomek Jagiellonów zażądał korony ) |
|
Powrót do góry |
|
 |
M.L. Uprzedzony, ujadajÄ…cy krzykacz / Administrator

Dołączył(a): 27 Cze 2002 Wpisy: 5847 Skąd: Mafiogród
|
 Wysłany: 30-10-2009 21:48 Temat wpisu: |
|
|
Zacznijmy od tego, że zgadzam się z Forneithel. Pamiętajmy, iż Tolkien opisuje Denethora, jako osobę inteligantną o przenikliwym umyśle. Trudno powiedziec, czy Denethor domyslił się, że Aragorn i Thorongil to ta sama osobo, choć nie jest to wykluczone.
Jednego jestem pewien, nawet jeżeli nie wiedział, że to ta sama osoba, to gdyby go zobaczył, myslę, że od razu by się domyslił, z tragicznymi skutkami.
Sądzę, że Tolkien z premedytacją nie dopuścił do spotkania bohaterow, bo wtedy WP byłoby ksiązką o wojnie domowej w Gondorze i zapomnianym hobbicie w tle.
Nie zgadzam się bowiem z Kalarem, ze Denethor był na straconej pozycji.
Z jednej strony Denethor znany i uznany władca Gondoru od kilkudziesięciu lat, szanowany przez poddanych, przedstawiciel rodu panujacego od ponad 1000 lat. Z drugiej człowiek znikąd, o nie pewnym pochodzeniu, którego trzeba dowieść. Owszem wódz zwycięskiej bitwy, lubiany Thorongil, ale wypowiedznie posłuszeństwa legalnej władzy, zwłaszcza szanowanej to nie taka prosta sprawa.
Niestety Denethor bynajmniej nie był na straconej pozycji. _________________ ēl sīla lūmena vomentienguo
---------------------------------------
For the grace, for the might of our Lord
For the home of the holy
For the faith, for the way of the sword |
|
Powrót do góry |
|
 |
klemenko Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 05 Maj 2004 Wpisy: 370 Skąd: Bonn
|
 Wysłany: 31-10-2009 09:00 Temat wpisu: |
|
|
Zgadzam się w 100% z ML-em. Nie wiem, czy ktokolwiek poza Denethorem rozpoznałby w Aragornie Thorongila.
No i pamiętajmy, że Aragorn nie został królem z automatu. _________________ http://www.godnedziecinstwo.pl/ |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kalar Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 25 Maj 2007 Wpisy: 7 Skąd: z bardzo daleka
|
 Wysłany: 31-10-2009 17:47 Temat wpisu: |
|
|
Pozostanę przy swoim zdaniu - łaska motłochu na pstrym koniu jeździ. Prosty lud nadal czekał za dziedzicem Isildura (nie tak jak np. w Shire, gdzie król był już tylko figurą retoryczną). Przeciętny chłop prawdopodobnie nie ma pojęcia o genealogii czy dziedziczeniu - nauczony jest że Namiestnicy władają w zastępstwie króla. Wystarczy mu wygłosić piękną mowę o powrocie króla oraz zanucić parę starych pieśni o Isildurze, a pójdzie za Aragornem bez gadania.
Załóżmy, że znany i lubiany Thorongil powraca do Minas Tirith i ogłasza ludowi, że jest prawowitym dziedzicem tronu Gondoru, tym na którego czekali od setek lat. Co więcej, ma za sobą świadectwo oraz wsparcie równie szanowanego Białego Czarodzieja, Imrahila i jego ludzi, Theodena oraz być może nawet Faramira i jego strażników. Denethor pozostaje z niczym i albo ustępuje sam, albo zostaje do tego zmuszony.
Oczywiście, jest też możliwość że Aragorn wobec sprzeciwu Denethora potulnie skuliłby ogon i podporządkował się - ale ja w to nie wierzę. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Eruanna Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 01 Wrz 2009 Wpisy: 31 Skąd: Ostrów Wlkp.
|
 Wysłany: 31-10-2009 20:19 Temat wpisu: |
|
|
Cytat: |
Oczywiście, jest też możliwość że Aragorn wobec sprzeciwu Denethora potulnie skuliłby ogon i podporządkował się - ale ja w to nie wierzę. |
tak... do tego na pewno by nie doszło. ja jednak sądzę że Denethor próbowałby oporu. może nawet próbowałby po cichu "pozbyć się" króla... (skoro był zdecydowany zabić Faramira i siebie...) _________________ "Dopomóż dzisiaj odchodzącym chwilom, by jutro były warte wspomnień" |
|
Powrót do góry |
|
 |
Kasiopea Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 16 Lip 2006 Wpisy: 351 Skąd: Minas Tirith
|
 Wysłany: 31-10-2009 22:38 Temat wpisu: |
|
|
Eruanna napisał(a) (zobacz wpis): |
Cytat: |
Oczywiście, jest też możliwość że Aragorn wobec sprzeciwu Denethora potulnie skuliłby ogon i podporządkował się - ale ja w to nie wierzę. |
tak... do tego na pewno by nie doszło. ja jednak sądzę że Denethor próbowałby oporu. może nawet próbowałby po cichu "pozbyć się" króla... (skoro był zdecydowany zabić Faramira i siebie...) |
"To człowiek niepospolity wśród ludzi tych czasów (...) niemal najczystsza krew Westernesse płynie w żyłach Denethora " - że pozwolę sobie zacytować Gandalfa.
Denethor - czy się go lubi czy nie - był wielki. Nazbyt często ocenia się go wyłącznie poprzez pryzmat szaleństwa, w jakie popadł tuż przed śmiercią. Tymczasem Denethor do chwili, gdy Imrahil przynosi mu umierającego Faramira sprawnie zarządza krajem, z głową prowadzi obronę Minas Tirith i panuje nad tym co dzieje się w mieście. Jest dobrym namiestnikiem, a nie skrytobójcą.
I nie był na straconej pozycji. Pamiętajmy, że zaistniał już w historii Gondoru przypadek, że po tron zgłosił się człowiek, który miał z urodzenia do niego prawo, a wielmoże Gondoru pod przewodnictwem namiestnika uprzejmie pokazali mu drzwi. I pan dziedzic grzecznie poszedł sobie w siną dal. I żaden prosty lud w Minas Tirith nie łkał za cacanym królem z legendy. Bo prosty lud ma to do siebie, że zazwyczaj woli to co już jest, co jest oswojone. Za namiestnika człowiek wychodził jakoś na swoje, ustawił się, po co mu jakiś tam król z legendy, jeszcze mu strzeli do głowy podatki podnieść.
Gdyby Denethor zachował sprawność umysłu i miał udział w zwycięstwie, to sprawy nie potoczyłyby się dla Aragorna tak gładko.
Lud Minas Tirith radośnie stanął za królem, bo nie miał za kim - Denethor zginął, Boromir zginął a Faramir umierał. Dużo tu też zdziałała uzdrawiająca moc królewskich rąk.
Gdyby jednak Denethor był u władzy - Aragorn nie wszedłby do Miasta, lecz rozbił obóz u jego bram - tak jak zresztą zamierzał to uczynić dla formalności - a zatem nie byłoby Domów Uzdrowień i spektakularnego sukcesu. Myślę, że Denethor potrafiłby przekonać Radę, by zagłosowała przeciw pretendentowi, a Aragorn nie wydaje mi się typem człowieka, który rozpętałby wojnę domową. A nawet gdyby - sądzę, że Gondorczycy nie poszliby za nim, choćby z tego prostego powodu, że mieli dość wojny. To nie tylko trud i lata przygotowań, ale też i splot wielu korzystnych dla Aragorna wypadków otworzyły mu drogę do tronu. _________________ "Ile wieków trzeba czekać, by Namiestnik został królem, jeśli król nie wraca?"
Dziecino, ty nie pytaj. Ty działaj! |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników w tym dziale Nie możesz ściągać plików w tym dziale
|
|