" `Dzień dobry` powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza. `Co chcesz przez to powiedzieć?` - spytał. `Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?` `Wszystko naraz` rzekł Bilbo. `A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.`" Bilbo i Gandalf, Hobbit
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Najbardziej tragiczna postać? |
Gollum |
|
20% |
[ 57 ] |
Boromir |
|
6% |
[ 18 ] |
Feanor |
|
8% |
[ 24 ] |
Morgoth:) |
|
5% |
[ 15 ] |
Meaglin |
|
2% |
[ 6 ] |
Saruman |
|
3% |
[ 10 ] |
Turin |
|
35% |
[ 101 ] |
Hurin |
|
6% |
[ 18 ] |
Earendil |
|
0% |
[ 2 ] |
Frodo |
|
0% |
[ 2 ] |
Synowie Feanora |
|
6% |
[ 18 ] |
Nienor |
|
2% |
[ 6 ] |
Gwindor |
|
0% |
[ 1 ] |
Denethor |
|
1% |
[ 5 ] |
Morwena |
|
0% |
[ 2 ] |
|
Oddano głosów : 285 |
|
|
|
Autor |
Wiadomość |
Apokalipsa Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 10 Maj 2008 Wpisy: 99
Nieobecny(a): GdzieÅ›
|
 Wysłany: 14-12-2008 22:33 Temat wpisu: |
|
|
Ech... Tylko jedna odpowiedź trudno. Dla mnie najtragiczniejszymi postaciami był Turin i Gollum.
Zabrakło mi tu Nazgulli. W końcu to szlachetne niegdyś postacie (nie wszystkie oczywiście) spętane przez moc Saurona.
Gollum, bo pierścień nieustannie zatruwał mu umysł co bardzo go męczyło, Turin zaś bo przeżył bardzo wiele przykrych rzeczy a klątwa Morgotha ciągle niszczyła mu życie.
Ostatnio zmieniony przez Apokalipsa dnia 06-08-2009 15:15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ireth Faelivrin Mieszkaniec Shire

Dołączył(a): 02 Sty 2008 Wpisy: 19
|
 Wysłany: 22-12-2008 22:22 Temat wpisu: |
|
|
Zagłosowałam na Túrina... Chyba każdy wie dlaczego. Cała historia jego życia naszpikowana jest tragizmem. To, że tułał się po świecie bez wieści o rodzinie, tracił bliskich, zakochał się we własnej siostrze, omyłkowo (ale jednak) pozbawił życia przyjaciela, a w końcu popełnił samobójczą śmierć czyni go postacią, której nikt nie odbierze miana 'doświadczonej przez los' (choć to i tak zbyt słabe określenie).
Gdybym mogła wybrać więcej niż jedną odpowiedź, wybrałabym też Froda. Może za przyczyną całkowicie subiektywnych pobudek, a może po prostu dlatego, że poświęcił się dla ratowania ukochanego Shire, które uratował, ale nie dla siebie;). Choć przez całą długą podróż miał wybór, mógł zawrócić, uciec, oszaleć, zabić się, cokolwiek, to jednak nie zrobił tego i walczył. Walczył głównie z samym sobą, własnymi lękami i umysłem, do którego wkradała się moc Pierścienia. Siły woli zabrakło mu dopiero przy końcu (i tu wkracza Gollum!;P) i to jest też dla mnie tragiczne. Podczas gdy cały czas 'dawał radę', nie poddawał się w miarę możliwości wpływom Jedynego, to na końcu zabrakło mu tej iskierki, tej odrobiny, która by sprawiła, że samodzielnie dokonał by tego, do czego tak długo dążył. Ja to tak widzę. _________________ Nai Eldalambë latyuva órelya Endorenna! |
|
Powrót do góry |
|
 |
TallisKeeton Brehon

Dołączył(a): 11 Lis 2001 Wpisy: 1765 Skąd: Oleśnica
|
 Wysłany: 23-12-2008 02:59 Temat wpisu: |
|
|
Turin co oczywiste. Jest tragiczny. Jednak mysle, że Nienor tutaj dostała za mało procent, spodziewałabym sie wiecej. Czy Gollum byl postacią tragiczną to bym sie być może nie zgodziła. Na pewno nie jest postacią tragiczną w tym samym sensie co Turin, albo Boromir. Gollum jest tragiczny ale nie, że tak powiem heroicznie. Turin, Hurin, Boromir, Frodo, Feanorowie są tragicznymi ale bohaterami, a Gollum jest jedynie tragicznym przypadkiem. Turin był tragiczny, bo nie miał wyboru, Nienor też, ani wyboru ani wyjścia z sytuacji, natomiast Gollum miał wybor, przynajmniej z początku, tak samo Frodo, miał wybór. To, że Gollum wybrał niewłasciwie a Frodo właściwie nie oznacza, że którys z nich był bardziej/mniej tragiczny. Bohater stricte tragiczny to imo taki, który nie ma wyboru, bo cokolwiek wybierze i tak to się obróci na zło, albo taki, który wybierać może, ale i tak może tylko wybrać mniejsze zło. Natomiast wybór Golluma i Froda to po pierwsze był w ogóle jakis wybór, możliwośc wyboru, po drugie między wyraźnym dobrem lub złem. Jeśliby jednak oceniać wszystkie podane tu postacie, w szerszym sensie tragizmu, czyli nie tylko niemożności wyboru, albo nawet nieobecności wyboru, ale także w sensie trudów, klęsk i cierpień. Jeśli takp odejść to oczywiście Turin nie jest imo na pierwszym miejscu. Turinem klątwa Morgota rzuca w te i we wte, ale nie jest to zestaw trudów, cierpień i walk, że tak powiem celowych, w dążeniu do jakiegoś większego, pozytywnego celu. Gollum też jest tu podobny do Turina, bo jego z kolei "klątwa Pierścienia" rzuca w te i we wte. Jednak myślę, że pod względem tego, kto się więcej namęczył z bohaterów, to imo Turin (i Nienor) byłby tuż za Frodem, natomiast pod względem tego kto był w bardziej beznadziejnej, bezcelowej, i drastycznej sytuacji to Turin. Frodo miał cel, jego cierpienie miało większy sens, a cierpienia Turina były efektem albo wrogiej klątwy, albo jego własnych słabości i kiepskich wyborów. Turin był albo bezwolny, wplątany w klątwe, albo ogłupiały od swej pychy i oglnej postawy pt wszyscy są przeciwko mnie. Nie rozumiem czemu jakoś odmawiamy Nienor bycia tragiczną postacią, skoro ma ona udział w tragicznej historii Turina?
Przeżycie śmierci swej siostry i pojscie na wojne ojca nie jest niczym tragicznym - to zwykłe koleje życia, to się zdarza. Frodo przeżył śmierc obu rodziców, a jednak traktujemy to inaczej? Czemu? Czemu nazywamy Turina tragicznym, bo stracił w dziecinstwie siostrę, a Froda nie nazywamy mimo, że stracił rodziców? Albo Faramira, czy nie powinniśmy nazwać również jego tragicznym, bo stracił ojca i brata? Czym taka strata się różni od Turonowej? Śmierć rodziny, nawet przedwczesna nie jest dla mnie częścią czegoś takiego, jak tragizm bohatera - to tu już Hurin będzie bardziej tragiczny, bo musiał patrzeć bezczynnie, bo nie mógł się ruszyć, iść na pomoc itp. Imo, tuż za Turinem, Hurinem i Nienor postawiłabym synow Fenora, bo oni także związali sobie ręce, przysięgając, stali się tragiczni, dzięki swej przysiędze, która jednak obraca się przeciw nim, staje się ich klątwą, więzi ich, tak samo, jak klątwa Morgota więzi Turina, a klątwa Pierścienia więzi Golluma. Wśród wszystkich tych tragicznych postaci, to Turin i Fenorianie są najbardziej tragicznymi, bo czesciowo przez swe czyny, a czesciowo przez zewnętrznych wrogów stali sie bezwolni, sami po czesci pozbawili sie wolności wyboru, wolnosci wyboru pozbawia sie też Gollum, zaś Hurina pozbawia wolności wyboru i działania Morgot. Wszyscy - Fenorianie, Hurin, Turin i Gollum są tragiczne, bo są właściwie bezwolne, w tej czy innej chwili pozbawione celu lub możności wyboru, wolnej woli albo swobody działania. Miotają się z kąta w kąt. Uciekają przed przeznaczeniem, tak naprawdę je wykonując, chcą wybierać tak naprawdę przybliżając klęskę. Zderzają się ze ścianą niemożności, bezradności. Dlatego ich tragizm jest imo gorszy, od tragizmu Froda i Boromira, gdyż ci mają cel, mogą wybierać i wybierają, nie są bezwolni, ich walka i cierpienie ma cel, sens natomiast walka i cierpienia tamtych nie prowadzą do polepszenia sytuacji. A czesto wręcz przeciwnie. Imo bohater, który dorósł do sytuacji może być nazywanym tragicznym bez wzgledu na to czy wygrał czy przegrał, natomiast bohater, który nie dorósł do sytuacji, może być nazywany żałosnym. Hurin, Turin, Boromir i Frodo są tragiczni, również synowie Feanora są tragiczni, gdyż wypełniają wolę ojca wiedząc, że to ich prowadzi o zguby, zaś Gollum i Feanor są żałosni. Istnieje jeszcze jedna kwestia - wszysco oni są tragiczni, ale w różny sposób, tragizm jakiejs postaci może być jakby różnego poziomu i nasilenia. Jeśli przegrana jest wielka, klęska nie do odwrócenia to postac imo jest bardziej tragiczna niż jeśli przegrana jest do odwrócenia, lub kleska jest ceną za coś wiecej. Feanor, Turin, Gollum są tacy - ich klęska jest nie do odrobienia. (Gollum bezwolnie przyczynia się do zwyciestwa, ale ja mówie o jego czasach wczesniejszych. gdy sie poddawal Pierscieniowi), Hurin, i Boromir wygrywają moralnie, ginąc i walcząc odwracają utratę godności i klęskę. Wspomagając odwrócenie się, polepszenie losu. Frodo poświęca się w szlachetnym celu. Każda z tych klęsk, katastrof i powodów do bycia postacią tragiczną jest inna i jakby z innym moralnym znacznikiem. Postacie bezwolne i związane częściowo z powodów silniejszych od siebie sił (jak Morgoth i Pierscien) ale częściowo i na własne życzenie to: Turin, Gollum, Feanor (być może też Morwena i Nienor, ale nie pamietam za dobrze ich sytuacji), postacie bezwolne i związane ale nie na własne życzenie to: Hurin, synowie Feanora, Boromir, oraz postacie całkiem i do końca wolne to: Frodo, Earendil, Faramir, Denethor. Przy czym upadek Denethora jest tym straszniejszy, że on akurat miał wszystkie opcje otwarte, nikogo silniejszego nad sobą, wolność wyboru udzielnego władcy, siły i okazje, sojusze i władze - miał wszystko co potrzeba by walczyc a mimo to skrewił.
Trudno pojąć co w tym tragicznym towarzystwie robi Sarumanek? Co w nim niby tragicznego? Jakie mniejsze zło on musi wybierać? Między jakimi równorzędnymi wartościami wybiera? Albo za co się poświeca i wystawia na klęski lub tortury? Jaki nacisk nim, bezwolnym steruje? Jakiej klątwie podlega? Albo czyje rozkazy lub przysiegi wykonuje? O to samo imo zresztą możnaby zapytać także Denethora - z jakiej okazji jest w tym towarzystwie? To, że obaj panowie skończyli marnie i haniebnie jeszcze nie znaczy, że są postaciami tragicznymi. Inaczej to samo można by powiedzieć o każdym bohaterze nagrody Darwina
poz
tal _________________ Nigdy nie powstanie dzieło,które odda głębię trylogii.
Cóż nam pozostaje?Wyrosnąć w końcu z młodzieńczego hasła"ja bym to lepiej zrobił",gdyż "lepiej"jest pojęciem względnym,subiektywnym." |
|
Powrót do góry |
|
 |
BarTosS Mieszkaniec Shire

Dołączył(a): 18 Lut 2009 Wpisy: 4 Skąd: Libiąż
|
 Wysłany: 20-02-2009 13:15 Temat wpisu: |
|
|
Wybrałem Turina. Mimo swoich sukcesów w walce ze złem zabił wielu niewinnych ludzi. Choć Turin zmieniał imiona, uciekał, nie mógł uwolnić się od straszliwej klątwy Morgota. W życiu przeżył wiele nieszczęść. Kłamstwa i nieporozumienia doprowadziły do załamania nerwowego. Popełnił samobójstwo rzucając się na swój miecz Gurthang. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Feanor1337 Członek Kompanii Thorina
Dołączył(a): 27 Mar 2009 Wpisy: 75 Skąd: Formenos // Wielkopolska
|
 Wysłany: 05-04-2009 15:42 Temat wpisu: |
|
|
Ja zaznaczylem Feanora. Jest to moja ulubiona postac (Choc teraz to moze nie ma nic do rzeczy), ale uwazam ze po tym wszystkich co przeszedl z Melkorem (szczegolnie smierc Finwego), i tym na co narazil sie wykuwajac Silmarile (Choc pewnie nie wiedzial jakie tragiczne konsekwencje pociagnie ich wykucie i "wyprawa" w celu ich odzyskania) zasluguje na miano "najtragiczniejszego" .
A tak wogole to co na tej liscie robia Saruman i Denethor...? Wg. mnie ani jeden ani drugi nie zasluguje by "ubiegac sie" o to miano, gdyz Saruman z wlasnej woli przeszedl na strone Saurona (az dziwne ze tyle glosow na niego oddano ), a Denethor przez wlasna glupote, ciekawosc i naiwnosc dal sie zwiesc Palantirowi... Melkora na tej liscie chyba uznam za zart (bo to chyba mial byc zart?) . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Tavarunya Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 08 Paź 2004 Wpisy: 305 Skąd: The Universe
Nieobecny(a): W lesie
|
 Wysłany: 05-04-2009 16:04 Temat wpisu: |
|
|
Wybrałam Melkora, bo jego upadek był największy i w pewnym sensie najbardziej tragiczny. Upadł z naprawdę wysoka i zmarnował swój olbrzymi potencjał, a wszystkie jego niskie i podłe czyny, których dokonywał chcąc udowodnić swą niezależność od planów Eru i tak są ich częścią. A jeśli wierzyć Drugiemu Proroctwu Mandosa to na koniec pokona go Turin, co do którego wydawało mu się, że ma nad nim całkowitą kontrolę.
Idealny przykład na to, że władza deprawuje a władza prawie absolutna deprawuje jeszcze bardziej  _________________ Elfka pokręciła niepewnie głową. Maia uśmiechnęła się z czułością, jakiej Nimrodel jeszcze u niej nie widziała.
– Masz coś, czego nie ma Cień. Masz mnie – szepnęła. – Kocham cię. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Niofo Członek Kompanii Thorina
Dołączył(a): 13 Cze 2011 Wpisy: 180
|
 Wysłany: 22-06-2011 09:22 Temat wpisu: |
|
|
Oczywiście, że Turin. On był ucieleśnieniem tragiczności w całej historii Śródziemia. Nie muszę chyba pisać dlaczego, ponieważ każdy to wie - za co się zabrał, ponosił klęskę. Smeagol również był postacią tragiczną i zasługującą na litość, ale nie aż tak, moim zdaniem. Pierścień nim zawładnął, na skutek czego prawdopodobnie nie czuł wyrzutów sumienia po śmierci Deagola. Natomiast jak musiał się czuć Turin, kiedy zabił Belega? Smeagol zerwał swoje więzi z rodziną, po tym jak go wygnali, natomiast Turin wiedział, że gdzieś tam, za górami jego rodacy cierpią z rąk Easterlingów. Nie zamierzam tutaj umniejszać tragiczności Smeagola, ale nie był on moim zdaniem tak poszkodowany jak Turin. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Nadia Weteran Bitwy Pięciu Armii
Dołączył(a): 04 Lip 2011 Wpisy: 293 Skąd: Poznań
Nieobecny(a): Nie leczę swojej adsięwłombaktrii NN.
|
 Wysłany: 24-07-2011 21:15 Temat wpisu: |
|
|
Dziwię się, że nikt nie wspomniał o Melianie.
To dopiero tragizm: zakochuje się w elfie, którego kocha; ma córkę, którą kocha. I obydwie te osoby musi stracić, i to nie tylko na chwilę, podczas swojego długiego życia Ainura; ale także nie wie, co po końcu czasów; kiedy się z nimi spotka.
A Melkora też zawsze uważałam za tragiczną postać, bo przez tę swoją dumę nie mógł podjąć żadnego sensownego działania, współpracować z Valarami itp. i tylko coraz bardziej się pogrążał.
Zawsze mi go było żal.  |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników w tym dziale Nie możesz ściągać plików w tym dziale
|
|