"Człowiek bowiem, który ucieka przed własnym strachem, zwykle odwlecze jedynie najgorsze i nic nadto." Sador Labadal do Turina, Niedokończone Opowieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bartekz Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 25 Lut 2007 Wpisy: 2
|
 Wysłany: 11-03-2007 18:24 Temat wpisu: |
|
|
Przeglądałem forum i znalazłem temat bardzo podobny do ostatniej rozmowy na polski. Przez ostatnie 3 lata gimnazjum czytaliśmy jakieś badziewia typu skąpiec, zero fantastyki, same badziewia, więc wpadłem z kumplami na pomysł żeby tym razem za lekturke wybrać Hobbita. Jak to zwykle bywa 20 prostaków i wiesniaków zarazem wyśmiało nas, a lekturą jest jakiś szajs kolejnego naćpanego autora. Szkoda że hobbit nie jest obowiązkową lekturą ...
pzdr |
|
Powrót do góry |
|
 |
Adamob Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 20 Wrz 2005 Wpisy: 221 Skąd: Szwędam się po Eriadorze.
|
 Wysłany: 12-03-2007 08:24 Temat wpisu: |
|
|
Szczerze mówiąc teraz przeczytałem ten temat, i chyba mogę uważać się za szczęściarza
Hobbita przerabiałem w II klasie gimnazjum, jako lekturę dodatkową obowiazkową PO prostu przerobiliśmy szybciej wszystkie lektury normalne. W tamtym roku mieliśmy wyjątkowo inną nauczycielkę, była strasznie surowa w ocenach, ale za to świetnie prowadziła lekcje. Był i zyciorys autora - pierwszy raz wtedy dowiedziałem sie że Tolkien był w Afryce , i różne wątki. Ale sprawdzian i tak wredny zrobiła. Skąd ja mogłem wiedzieć, że Hobbit ma narratora pierwszoplanowego, a nie trzecioplanowego. Ech wspomnienia
W każdym bądź razie widać było, że nauczycielka lubi Tolkiena i nie traktuje go jak kolejną książkę do omówienia, (jak część mojej klasy), sama mi kiedyś powiedziała, że tak naprawde to wolałaby WP omawiać, bo Hobbit to przy tym "taka bajeczka" Jakbym nie wiedział
W każdym przypadku, te szkolne spotkanie z Tolkienem, było lepsze, niż te z moją normalną nauczycielką w pierwszej i III klasie, gdzie były omawiane fragmenty WP i Silmarillionu.
Z pierwszego można się było dowiedzieć, że akcja dzieje sie w Afryce i są tam wielkie słonie, a drugiego i tak nikt nie przeczytał bo było za trudne.
No ale nasza nauczycielka woli SF więc nawet wole jej tam o Tolkienie nadprogramowo nie napomykać  _________________ Tomorrow all will be known, and You're not alone
So don't be afraid, in the dark and cold
'Cause the bards' songs will remain |
|
Powrót do góry |
|
 |
bartekz Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 25 Lut 2007 Wpisy: 2
|
 Wysłany: 14-03-2007 20:36 Temat wpisu: |
|
|
Rhaw: oni wręcz śmieją się z ludzi którzy czytają książki więc na nic innego nie zasługują, a lektury były naprawde badziewne A do Tolkiena tylko dwoma sposobami po dobroci albo siłą  |
|
Powrót do góry |
|
 |
Wroobel Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 31 Sty 2005 Wpisy: 59 Skąd: Kraków
|
 Wysłany: 15-03-2007 09:55 Temat wpisu: |
|
|
bartekz napisał(a): |
lekturą jest jakiś szajs kolejnego naćpanego autora. |
Mówisz o Młodej Polsce, czy o Dicku i Borroughsie? Książki "naćpanych" autorów są świetnie pisane, wzrasta poziom postrzegania abstrakcyjnego i wydarzeń nieprawdopodobnych, ale uzasadnionych na poziomie logicznym. W fantasy też tak robili (na pewno twórca Kane'a, Karl Wagner). Chociaż, może lepiej czytać te książki w wieku starszym niż gimnazjalny.
Rhaw napisał(a): |
Mam nadzieję, że nie przekonywałeś ich do "Hobbita" podobnymi słowami co te wyżej? |
Ja również... , chociaż, nawiązując do Twojego następnego zdania, przyznam, że czytanie lektur, a czytanie książek to dwie różne sprawy...
Adamob napisał(a): |
sama mi kiedyś powiedziała, że tak naprawde to wolałaby WP omawiać, bo Hobbit to przy tym "taka bajeczka" |
Ja zawsze bałem się, że zapędy mojej polonistki zmuszą nas do omawiania Władcy Pierścieni w siódmej klasie podstawówki... i, obawiam się (jak ktoś wyprowadzi mnie z błędu, będę wdzięczny), że byłoby to zawężenie odbioru książki.
Adamob napisał(a): |
No ale nasza nauczycielka woli SF |
Moja wolała Kochanowskiego... Czytać, rzecz jasna
bartekz napisał(a): |
A do Tolkiena tylko dwoma sposobami po dobroci albo siłą |
Albo w ogóle . |
|
Powrót do góry |
|
 |
Angband Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 17 Lut 2007 Wpisy: 55 Skąd: Arda
Nieobecny(a): górskie wędrówki
|
 Wysłany: 15-03-2007 18:14 Temat wpisu: |
|
|
bartekz napisał(a) (zobacz wpis): |
Przez ostatnie 3 lata gimnazjum czytaliśmy jakieś badziewia typu skąpiec, zero fantastyki, same badziewia, więc wpadłem z kumplami na pomysł żeby tym razem za lekturke wybrać Hobbita. Jak to zwykle bywa 20 prostaków i wiesniaków zarazem wyśmiało nas, a lekturą jest jakiś szajs kolejnego naćpanego autora. pzdr |
Takie "badziewia" to klasyka literatury światowej, które chcąc nie chcąc poznać trzeba. W szkole, która ma uczyć o różnych gatunkach literackich powinno się znaleźć także miejsce dla fantastyki, ale tego typu książki zazwyczaj odbiegają od tradycyjnego kanonu szkolnych lektur. Z doświadczenia wiem, że zazwyczaj brakuje czasu na przerobienie lektur podstawowych, dlatego nie dziw się, że nauczyciel odrzucił Waszą propozycję. Nie ma także co wymagać od reszty klasy aprobaty dla Waszej propozycji-nie każdy lubi fantastykę, ktoś inny może mieć do Was pretensje, że wyśmialiście propozycję, aby lekturą był dajmy na to 'Harry Potter'. O gustach się nie dyskutuje...
Jeśli chodzi o dzieła Tolkiena w szkole-Hobbit-jak najbardziej, z zachęceniem do przeczytania innych dzieł Mistrza, Silmarillion, WP-odpada. A w szczególności okrojone fragmenty. Każdy kto czytał Mistrza lubi wracać do poszczególnych fragmentów ulubionych dzieł, ale jeśli znajomość Tolkiena ogranicza się tylko do nich...absolutnie nie daje wyobrażenia o jego geniuszu, o niesamowitej konstrukcji tego świata. Trzeba także pamiętać, że fantastyka jest gatunkiem dosyć specyficznym i wiele osób za nią po prostu nie przepada...a zmuszanie kogokolwiek do przeczytania książki na siłę przynosi zazwyczaj opłakane skutki. _________________ "(...) dochodzę do wniosku, że w każdym większym skupisku ludzkim istnieje podświadoma dążność do wleczenia pod pręgierz "opinii publicznej" przychwyconych na gorącym uczynku ofiar, aby się tym tanim kosztem nieco samemu wybielić." |
|
Powrót do góry |
|
 |
Avalonne Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 28 Wrz 2004 Wpisy: 153 Skąd: Port Eldarów na wschodnim wybrzeżu Tol Eressea
Nieobecny(a): Niech łaska Valarów cię prowadzi!
|
 Wysłany: 16-03-2007 13:40 Temat wpisu: |
|
|
Tak czytam i czytam ten temat i tyle myśli kołacze mi się po głowie... Ja w ciągu ostatnich pięciu lat przynajmniej 6 razy omawiałam "Hobbita" czasem w I klasie gimnazjum, czasem w VI podstawówki.. Za każdym razem odbiór lektury przez uczniów był inny Moje wrażenia też były różne, nigdy jednak nie brakowało dobrych chęci Jako polonista staram się oczywiście zachęcic uczniów do przeczytania "Hobbita" i bardzo często mi się to udaje. Tylko w przygotowanie zajęć należy włożyć bardzo dużo pracy. Muszę przyznać, że na ogół "Hobbita" bardziej lubią starsi - z gimnazjum. W podstawówce wiele osób czyta bez zrozumienia... Potem nie wiedzą nawet czym się różni hobbit od krasnoluda
Moje najbardziej udane dotychczas zajęcia (a raczej cykl zajęć) z "Hobbita" wyglądały mniej więcej tak:
1. pierwsza lekcja: wprowadzenie do omówienia lektury: mapy Śródziemia, grafiki (w tym zdjęcie Jedynego z wyrytymi znakami), w tle muzyka tolkienowska, Informacje o ruchu fanowskim oraz kilka ciekawostek z życia Mistrza. czasem nie starcza czasu, żeby to zrealizować w ramach jednej godziny lekcyjnej, wówczas robię dwie połączone z biografią Tolkiena Często przy tym działa porzedstawienie TOlkiena jako serdecznego przyjaciela C.S. Lewisa, autora "Opowieści z Narnii" oraz informacja, że film na podstawie Władcy zebrał mnówsto oskarów
2. druga lekcja: biografia Tolkiena, informacja o jego twórczości oraz (lep na muchy) podanie uczniom tematów prac nadobowiązkowych - szansa zdobycia oceny celującej, ale również głębszego poznania dzieł Tolkiena. (tematy tych wypracowań, lub czasem referatów, często zahaczają znacznie o WP lub S, ale tych najzdolniejszych to chyba bardziej motywuje niż zniechęca )
3. następne dwie lekcje (lub jedna, w zależności od programu) Analiza świata przedstawionego, plan zdarzeń i takie tam - podstawowa wiedza dla tych, którzy mają problemy z czytaniem nie tylko Tolkiena, ale każdego tekstu.... :/
4. Kolejne dwie lekcje poświęcone są problematyce i ciekawym zagadnieniom dotyczącym "Hobbita" te zajęcia są bardzo lubiane (przynajmniej tak mówią uczniowie ) przez miłośników prozy Tolkiena.
5. Przedostatnia lekcja to podsumowanie, w ramach którego wygłaszają referaty ci, którym udało się dotrzeć do głębszych informacji o Tolkienie bądź chcieliby się podzielić swoimi przemyśleniami na temat jego twórczości.
6. Ostatnia lekcja to sprawdzian. Zawsze składa się on z dwóch części: pierwsza to test pytań zamkniętych - baza na ocenę państwową ; druga część to wypracowanie z jednym tematem wykraczającym poza program dla miłośników, desperatów, no i kaskaderów, ma się rozumieć
Jakie sa moje wnioski?
1. Oczywiście w każdej klasie znajdą się tacy, którzy nawet najbardziej porywającą lekturę przeczytają tylko po to, żeby się do niej zniechęcić, lub nie przeczytają wcale
ALE
z wyników mojej pracy wynika, że część z grupy, która nie przeczytała książki, w połowie cyklu zajęć ma wielką ochotę jednak tę lekturkę przeczytać. Czytają więc i uznają ją za wspaniałą
2. Nie można się zniechęcać negatywnym nastawieniem uczniów. Przypuszczam, że gdybym miała omawiać "Hobbita" z przekonaniem, że dla całej klasy to błazenada i puste dyrdymały, to pewnie sama wkrótce zaczęłabym wątpić w sens tego, co mówię. Traktuję więc uczniów jako tych, którzy nie znają jeszcze Tolkiena i w związku z tym ich ignorancja wynika z niewiedzy, nieoczytania i uprzedzenia do tego, że to "lektura". Staram się sama czerpać jak najwięcej satysfakcji z pracy nad "Hobbitem" i jak najczęściej mówić o swoich refleksjach i upodobaniach. To mnie broni przed zniechęceniem się
3. Jeżeli z całej klasy chociaż jedna osoba naprawdę zachwyci się Tolkienem i rozmiłuje się w jego twórczości, to fakt ten uważam za swój osobisty sukces Ta jedna osoba jest dla mnie ważniejsza niż 30 innych, ale wszystkim daję szansę
4. Czasem na uczniów bardziej od rzetelnych lekcji działa postawa nauczyciela wobec dzieła literackiego, to, że widzą w nim pasjonatę Nie wzdragam się więc przyjść na lekcję w kolorowej kamizelce ze starą fajką dziadka w kieszeni (oczywiście nie nabitą) :p Taka fajka zawsze wzbudzi zainteresowanie, czasem nawet bardziej niż sama lektura Oglądają ją, zaglądają do środka, pytają, jak się jej używa Ja oczywiście nie palę, więc nie wiem jak się jej używa i tłumaczę wszystkim wścibskim, że to przedmiot uwielbienia tak naprawdę nie mój.... Ale pana Bilba Bagginsa z Bag End Taki numer najlepiej działa, gdy ma miejsce zanim jeszcze uczniowie zaczną czytać "Hobbita" W sumie, ciekawe, dlaczego tak bardzo intryguje ich ta fajka?
Kiedyś na dzień wiosny moja klasa przebrała się za mieszkańców Śródziemia - były to oczywiście b. amatorskie stroje, ręcznie robione, ale zawsze to coś
Ze swojej strony widzę więc raczej więcej entuzjazmu z powodu "Hobbita" w szkole, niż rozgoryczenia Często problemem jest wybicie uczniom z głowy omawianie "Władcy" w ostatnich tygodniach roku szkolnego. Obawiam się bowiem, że to by ich jednak bardziej zniechęciło, niż rozpaliło do WP i S. Bo chyba się nie da opowiedzieć o WP na klilku lekcjach, tak jak o Hobbicie
Podobnie jak "Hobbita", staram się również inne lektury "atrakcyjnie sprzedawać" Ale w Tolkienie rozmiłowałam się chyba najbardziej, dlatego też lekcje o jego twórczości traktuję z wielkim sentymentem.  _________________ ... nie, nikt nie woła. To tylko smętny
świst strzał, cięciwy łkanie... Już śpij Boromirze.
Echo powtarza rogu muzykę... Pęknięty
cierpi wraz z Tobą, lecz jego granie
Płynące ponad czasem i światów granicą
Powtórzą fale o brzeg bijące... płakaniem... |
|
Powrót do góry |
|
 |
hithlome Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 09 Cze 2004 Wpisy: 171 Skąd: z okolic Smoczej Jamy w Krakowie
Nieobecny(a): kiedy świat zewnętrzny wsysa mnie i nie chce oddać ;)
|
 Wysłany: 04-07-2007 19:38 Temat wpisu: |
|
|
Może to nie dotyczy konkretnie "Hobbita", ale nie chciałam następnego tematu zakładać
Dzisiaj w GW, czytając artykuł o rozporządzeniu z nowym kanonem lektur, trafiłam na coś takiego [wytłuszczenie moje]:
Cytat: |
Urzędnicy MEN do kanonu dorzucili ok. 50 nowych pozycji. W szkole podstawowej, w której w ogóle nie obowiązywał spis lektur, trzeba będzie przeczytać ponad 20 książek - m.in. nauczyciele będą musieli z dziećmi przerobić trylogię Tolkiena "Władca pierścieni" (według MEN to na życzenie kuratorów oświaty). |
całość tu -> http://www.gazetawyborcza.pl/1,81878,4286376.html
Pomijając fakt, że nie podoba mi się pomysł robienia "Władcy" lekturą szkolną, wydaje mi się dziwne, że chcą wprowadzić tę książkę w podstawówce, podczas gdy "Hobbit" jest lekturą w gimnazjum..  _________________ Widzę tunel lustrzany, wyżłobiony, zda się
W podziemiach moich marzeń, groźny i zaklęty
Samotny, stopą ludzką nigdy nie dotknięty
Nie znający pór roku, zamarły w bezczasie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Greenleaf Członek Kompanii Thorina
Dołączył(a): 06 Maj 2007 Wpisy: 66
|
 Wysłany: 05-07-2007 12:39 Temat wpisu: |
|
|
Już widzę 12-latka czytającego przeszło 1000-stronicową książkę..I jeszcze żeby ROZUMIAŁ to, co czyta Wychodzi na to, że teraz w MEN pracują sami fanatycy science fiction  _________________ "-Ale przecież jesteśmy uniwersytetem!Musimy mieć bibliotekę!-odparł Ridcully.-To w dobrym tonie. Jakimi ludźmi byśmy byli, gdybyśmy nie chodzili do biblioteki?
-Studentami-odparł smętnie pierwszy prymus." |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników w tym dziale Nie możesz ściągać plików w tym dziale
|
|