"To surowa wiosna i niejedna nadzieja jej nie przetrzyma." Aragorn, Władca Pierścieni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kristof Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 18 Lip 2004 Wpisy: 279 Skąd: Kraków
Nieobecny(a): ZaglÄ…dam tylko w tematach TFowych
|
 Wysłany: 27-07-2004 14:29 Temat wpisu: Skąd bierze się niechęć do Władcy Pierścieni? |
|
|
Skąd waszym zdaniem bierze się niechęć niektórych ludzi do Władcy Pierścieni? Mimo, że dzieło to ma wielu zwolenników wśród zarówno młodych, jak i starszych ludzi, to równie wielu jest przeciwników - w obu tych przedziałach wiekowych. Głównym ich argumentem jest "nieprawdziwość" świata. A dla mnie to główna zaleta - po co czytać o tym, co widzi się na codzień i co nas dobija? Właśnie taka możliwość oderwania się od rzeczywistości to jest dla mnie to... jeśli spektrum Władcy jest dla was za małe, ustosunkujcie się do niechęć do fantastyki ogólno pojętej. Bardzo mnie ciekawi wasze zdanie. _________________ Dzisiaj w Mordorze, dzisiaj w Mordorze
Wesoła nowina
Bo Sauron wszystkich, bo Sauron wszystkich
Na zachód wysyła! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Achika Weteran Bitwy Pięciu Armii
Dołączył(a): 23 Lut 2004 Wpisy: 446 Skąd: Lublin
|
 Wysłany: 27-07-2004 14:52 Temat wpisu: Re: Skąd ta niechęć? |
|
|
Kristof napisał(a) (zobacz wpis): |
Skąd waszym zdaniem bierze się niechęć niektórych ludzi do Władcy Pierścieni? Mimo, że dzieło to ma wielu zwolenników wśród zarówno młodych, jak i starszych ludzi, to równie wielu jest przeciwników - w obu tych przedziałach wiekowych. Głównym ich argumentem jest "nieprawdziwość" świata. |
Przy takim kryterium nie jest to tylko niechęć do WP, lecz do całej fantastyki. Znam wiele osób (z moją własną mamą na czele), które wymyślanie nieistniejących miejsc i rzeczy uważają za totalną głupotę i nie interesuje ich argument, że w wymyślonej scenerii można opowiadać mądre i głębokie historie o ludziach, ich wyborach, charakterach i ideach. Nie chcą, nie interesuje to ich. Co wymyślone, to bajka, a bajki z definicji nadają się wyłącznie dla dzieci.
Kiedyś w którymś piśmie, bodajże w "Nowej fantastyce", ukazał się jakiś list czy esej o podejściu ludzi do fantastyki jako gatunku - jego autor przytoczył wypowiedź jakiejś kobiety (polonistki? krytyka? no, w każdym razie była to osoba związana z literaturą), która wyznała, że nie lubi fantastyki, bo... męczy ją wyobrażanie sobie tego wszystkiego, co autorzy opisują! Czyżbyśmy mogli z tego wnioskować, że fantastyki nie tolerują ludzie z ubogą wyobraźnią?... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Ugrunîlo Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 15 Cze 2003 Wpisy: 349
|
 Wysłany: 27-07-2004 17:54 Temat wpisu: |
|
|
Skąd ta niechęć? Znam jeden przykład Otóż moja mama długo i skutecznie była zniechęcona do wszelkiej fantastyki (fantasy przede wszystkim) z powodu... filmów. Podstawowym, dla niej wystarczającym i przy tym jedynym argumentem było "łachmaniarstwo" Pojęcie to, jak rozumiem (po długich i uporczywych próbach wyciągniecia wyjaśnień) oznacza wszelkie postacie (obu płci) w szarych płaszczach (o ile są ubrane wogóle), zarośnięte, ryczące, wrzeszczące i śmierdzące nawet poprzez ekran tv . I co poradzić - na takie filmy (w recenzjach jako "fantasy") niegdyś trafiła i od tej pory unikała wszystkiego, co na "f" się zaczyna . I wiecie co... nio rozumiem ją . Trochę tio potrwało, ale dała się w końcu przekonać (głównie dzięki mojemu nudzeniu o poruszanych tutaj tematach ), że to był przypadek bardzo przykry, że trafiła tak niefajnie na początku...
Inny przypadek, to mój tato (przegląd rodzinny sie zrobił ). Uwielbia s-f - filmy i ksiażki: historyczne, kostiumowe itd. ale... o ile rozumiem nienawidzi, gdy w trakcie akcji pojawia się coś, co zostanie nazwane "magią" i nie ma choćby cienia naukowego wyjaśnienia zjawiska. I koniec kropka. I mogę go przekonywać latami, że w danym świecie przedstawionym magia ma naukowe podstawy i nie różni się niczym od ciekawych zdolności jakiejś rasy w filmie s-f albo że tolkienowskie elfy to nie wróżki ze skrzydełkami, świecące w nocy jak landrynkowe świetliki. Film czy ksiażka fantasy jest bajką lub baśnią - i pewnie to jest ten najwygodniejszy argument - że ktos juz jest duzy i bajek nie czyta
Innym znanym mi zarzutem jest wypaczanie wartości albo nawet sekcarstwo (serio takie coś usłyszałam i pewnie niektórzy z Was już też). Najwiecej takich oskarżeń było chyba w związku z hałasem dookoła pejotowego filmu oraz ogólnie wszelkiego rodzaju RPGów. Bardzo (boleśnie) realnie podchodzący do życia ludzie, często starsi, mają uprzedzenia i tyle (i to jest jeden z powodów, dla których nie sądzę, żeby metal nadawał sie na TFa wielu osobom kojarzy się z przemocą i sektami - nauczyłam sie już, że nie wolno wspominać babci, że tego słucham i niektóre lubię, bo babcię też lubię i nie chcę pogarszać jej stanu zdrowia ) . Nie poradzimy na to za wiele i chyba trzeba się z tym pogodzić i jakoś tolerować, w końcu sami tej tolerancji się domagamy . _________________
"I choć sami nie wiemy, czy opowieści te są prawdą, to wiemy na pewno, że mądrzy ludzie dawnych czasów uważali je za prawdę."
Snorri Sturluson
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Dis Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 08 Paź 2002 Wpisy: 214 Skąd: Kraków
|
 Wysłany: 27-07-2004 18:55 Temat wpisu: |
|
|
Myślę, że przyczyny można podzielić na dwie grupy
1- niechęć do fantastyki (czy fantasy), jak już ktoś wspomniał chyba często spowodowana tym, że fantasy postrzega się przez pryzmat filmów klasy B i ta etykietka przylega do całej fantasy.
Są też osoby, dla kórych kryterium dobrej literatury jest realizm, więc one do fantastyki nawet najlepszej się nie przekonają.
2- niechęć akurat do Tolkiena. W tej grupie mniej lub bardziej niechętni wymieniali:
- przydługie opisy przyrody, wyglądu miejsc itp.
- za dużo dziwnych, trudnych do zapamiętania imion (muszę przyznać, że samą czasem mnie to denerwowało. Obdarzanie jednego bohatera pięcioma imionami nie było konieczne dla fabuły)
Te dwie rzeczy powodują, że wielu znajomych mówiło, ze Tolkiena czyta się "ciężko".
- Zbytnia jednoznaczność bohaterów. Poza wyjątkami większość jest jednoznacznie zła czy dobra. Inaczej niż np. u Sapkowskiego czy Zelaznego, gdzie tylko nielicznych bohaterów można jednoznacznie nazwać dobrymi lub złymi.
- Mało interesujące postacie kobiet (to głos człowieka, który Tolkiena dość lubi, ale woli Howarda). _________________ Oto życie: zaufaj komuś, a zostaniesz zdradzony. Nie zaufaj, a sam siebie zdradzisz. |
|
Powrót do góry |
|
 |
Melinir Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 16 Mar 2003 Wpisy: 209 Skąd: Mar Vanwa Tyaliéva
|
 Wysłany: 27-07-2004 20:49 Temat wpisu: |
|
|
Może to trochÄ™ tak, jak pisaÅ‚ C.S.lewis w eseju Of Stories (o ile dobrze pamiÄ™tam), zastanawiajÄ…c siÄ™ jakie rodzaje przyjemnoÅ›ci można czerpać ze stories- rozumianych jako fabuÅ‚a, opowiesć, historia, zmyÅ›lona powiastka,- czytanych dla stories, czyli dla opowieÅ›ci wÅ‚aÅ›nie.. SÄ… tutaj, jak zauważa, dwa rodzaje odczuć: jeÅ›li np. mamy scenÄ™ z Indianinem skradajÄ…cym siÄ™ w półmroku za plecami na wpółuÅ›pionego bohatera, to dla jednego czytelnika scena ta bÄ™dzie ekscytujÄ…ca ze wzglÄ™du na indiaÅ„skość, caÅ‚y Å›wiat, który kryje siÄ™ za Indianinem, pióropuszem, etc., a dla innego nie bÄ™dzie zupeÅ‚nie miaÅ‚o znaczenia, czy za plecami bohatera skrada siÄ™ Indianin z tomahawkiem, czy bandyta z rewolwerem, prawdopodobnie nawet bÄ™dzie wolaÅ‚ tÄ™ druga możliwość jako bardziej :”normalnÄ…”.
OpowieÅ›ci, bÄ™dacych czystymi "opowiesciami', czyli zajmujace sie wyobrażonymi zdarzeniami , a nie bohaterem czy spoÅ‚eczeÅ„stwem- i nie ma tu znaczenia czy bedzie to Odyseja, czy Kopalnie Króla Salomona, czy Hobbit, nie czyta siÄ™ (przynajmniej po raz kolejny; oczywiÅ›cie istnieje pewien rodzaj „nieliterackiego„ czytelnika, jak go okreÅ›la Lewis – osoby, która czyta książki tylko raz i nie wraca do nich) dla podniecenia(rozumianego jako zmieniajace siÄ™ kolejno napiecie i uczucie wyciszenia wyobrażonego niepokoju) , ale dla tego czegoÅ› głębszego, co w nich tkwi.
Przy ponownym czytaniu, nie szukamy już zaskoczenia, ale zadziwienia, zachwyca nas jakość nieoczekiwanego, a nie jego fakt. Czyli być moze, iż, jak twierdzi Achika, problem tkwi, w posiadaniu, bądź nieposiadaniu wyobraźni... |
|
Powrót do góry |
|
 |
Lastiel Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 04 Gru 2001 Wpisy: 69 Skąd: Samodzielne Księstwo Brzostek
|
 Wysłany: 27-07-2004 22:20 Temat wpisu: |
|
|
Ja mam jeszcze jeden przykład, a mianowicie. Tolkien stał się elementem kultowym "trendy", a to wiele osób odpycha. Modny stał się teraz wizerunek zbuntowanego i młodzieżowego "słuchacza" "METALIKI" i czy "czytacza" Sapkowiego i Tolkiena. PJ skomercjalizował WP i uczynił z niej literature rozrywkową, a takowa jest z góry odrzucana przez wielu ludzi. _________________ Co Nas nie zabija, umacnia Nas. - Fryderyk Wilhelm Nietzsche |
|
Powrót do góry |
|
 |
TallisKeeton Brehon

Dołączył(a): 11 Lis 2001 Wpisy: 1765 Skąd: Oleśnica
|
 Wysłany: 27-07-2004 23:07 Temat wpisu: |
|
|
Lastiel napisał(a) (zobacz wpis): |
Ja mam jeszcze jeden przykład, a mianowicie. Tolkien stał się elementem kultowym "trendy", a to wiele osób odpycha.
PJ skomercjalizował WP i uczynił z niej literature rozrywkową, a
takowa jest z góry odrzucana przez wielu ludzi. |
Nie mogę się z tobą zgodzić. Jak dla mnie źródłem wielu uprzedzień czytelnika/krytyka/dziennikarza, nie jest ta, nadmierna popularność,
"trendy", która dopiero powstała dokoła pejotowego filmu.
Problem uprzedzen zwiazany był i jest z przyporządkowaniem przez krytyke Tolkiena&Co, do _literatury masowej_,popularnej, wgonowej,
a dlaczego? Dlatego, tylko, że była to fantastyka, a skoro tak, to już
nie wazne czy dobra czy zla. Getto fantasy wchłonęło takze T. a raczej zstal do niego wrzucony siłą przez krytyke.
Wiec uprzedzenia wobec tolkienowskich dziel, nie poszły tą drogą :
Tolkien to sztuka ambitna=i nagle zdarza sie tej sztuce komercyjny, pejotowy film i reklama=nagla popularnosc i moda=odrzucenie przez snobow, dla ktorych wszystko, co "popularne" jest od razu skazane.
Uprzedzenia IMO poszły ta drogą :
Tolkien to naukowiec, a pisał baśnie /pamietajcie, ze dla krytyka to sprzecznosc / =krytyk literatury XX wieku, uważa baśń za gatunek przestarzaly, niepotrzebny i glupi, poniewaz dla niego lit.wyszla z kolebki
mitu i nie powinna sie za siebie ogladać=więc Tolkien jest do bani=a chcesz sie np jako poczatkujacy autor przypodobac krytykom=musisz znielubiec Tolkiena=wynik propagujesz to nielubienie itd...
Albo tez tak:
Wg wiekszosci krytyki baśń to cos niszszych lotow, niz inne gatunki,
cos nie ambitne i popularne=a jak popularne to glupie=nie mozna
"w literackim towarzystwie"uwazac basni Tolkiena za sensowne.
Pejotowy film i reszta jego otoczki w mniejszym stopniu wplynely na
alergie na fantasy, w wiekszym to zakodowane wyobrazenie o tym, ze
fantasyka jest glupia.A ze tolkienowska baśń to fantastyka=znaczy tez głupia.
poz
tal _________________ Nigdy nie powstanie dzieło,które odda głębię trylogii.
Cóż nam pozostaje?Wyrosnąć w końcu z młodzieńczego hasła"ja bym to lepiej zrobił",gdyż "lepiej"jest pojęciem względnym,subiektywnym." |
|
Powrót do góry |
|
 |
Nifrodel AlsÃlatiel / Administrator

Dołączył(a): 08 Lis 2001 Wpisy: 2726 Skąd: Ossiriand
Nieobecny(a): panta rhei...
|
 Wysłany: 28-07-2004 13:09 Temat wpisu: |
|
|
Wydaje mi się, ze główna przyczyna niechęci do fantasy i Tolkiena w szczególności leży w tym, że większość osób czytanie o Elfach, Krasnoludach i innych wymyślonych rasach i ich przygodach w nierzeczywistym świecie uważa za infantylne.
Nasza kultura propaguje kult ludzi poważnych, którzy od czasu do czasu "dają się zwiariować" (w miejscach do tego przeznaczonych ) najczęściej niestety robiąc to pod wpływem alkoholu który ma tłumaczyć wszystkie ekscesy i pomagac zrzucić kaftan "dorosłego i opanowanego człowieka".
Człowiek dorosły w świadomości społecznej nie zajmuje się baśniami inaczej niż "naukowo" albo co najwyżej czyta je dzieciom . Opowieści i mity zostały zepchnięte do szkolnych historyjek, w których nikt nie doszukuje się życiowych prawd czy pocieszenia w kłopotach.
A puste miejsce "wychowawców ludzkości XX w" zajęły TV i jej dostosowane do najprzeciętniejszych gustów rozrywki, filmy, prasa (ubarwiona ploteczkami i uproszczonymi poradami w stylu "jak żyć, jak poradzić sobie z poniedziałkiem , jak schudnąć/przytyć 10kg itp.)", w mniejszym stopniu szkoła (jako skarbnica wiedzy, której najczęściej nie potrafi dobrze przekazać) i książki.
Większość z forumowiczów to ludzie, którzy przeczytali przynajmmniej Władcę Pierścieni (mniejsza o to z jakich powodów) i na których wywarła ona wpływ. Chcą o niej rozmawiać, chcą się dowiedzieć więcej o świecie, w której toczy się akcja powieści. Można nawet zaryzkowac stwierdzenie, ze użytkownicy tego forum w ogóle czytają książki , w odróżnieniu od bardzo dużej części społeczeństwa, która książek nie czyta . Każdy pewnie zna osoby, które wolą spędzać czas przed telewizorem, albo w inny sposób, np. uprawiając sport a lektura kojarzy im się z czymś nudnym i przymusowym (patrz- szkoła ).
Tolkien, u którego którego jasny moralny przekaz poznaje się w konwencji baśni czy też eposu, jest po prostu "niedzisiejszy" nie pasuje pozornie ani do "nauki" ani do "rozrywki". Nie jest łatwy do strawienia dla osób, których wartością życiową jest np. "cel uświęca środki"
A w dodatku bohaterowie książek Tolkiena to Elfy, Hobbici, Czarodzieje czy np. gadające orły, czyli postacie zgoła nie przechadzające się po ulicach w pełnym świetle dnia (oprócz rzecz jasna wyjątkowych sytuacji w lipcu w Bielawie ), dlatego czytanie takiej książki najłatwiej określić jako : "Dziecinne" , "Niepoważne" "Bajeczki na dobranoc" i uśmiechnąć się z "wyższością" myśląc, jakie to mamy poważne zainteresowania.
Być może jest to literatura skierowana po prostu nie dla wszystkich. A Wybranych miłośników łączy w sposób szczególny, ponieważ mają ze sobą coś wspólnego ?? (oprócz rzecz jasna ulubionej książki )
Ludzie są różni. Być może czytanie kryminałów jest "poważniejsze" z punktu widzenia przeciętnego Polaka niż czytanie baśni, ale żaden kryminał nie potrafi tak zapaść w pamięć, serce i umysł jak potrafił to sprawić Tolkien.
Fakt, że pojawiła się od jakiegoś czasu "moda" na Władcę Pierścieni dzięki filmowi PJa chyba nie zmieni za wiele. Moda przeminie bardzo szybko ( tak jak moda na pokemony ) a przy książkach zostaną Ci, którzy w twórczości Tolkiena odnajdują coś ważnego dla siebie.  _________________ Gwiazdy były dalekie...
Niebo się otwarło
jak gdyby dłoń nieśmiała,
blask siÄ™ do niej garnÄ…Å‚...
~~~~~~~~
Almanach Tolkienowski Aiglos
Eldalairië |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników w tym dziale Nie możesz ściągać plików w tym dziale
|
|