"Tak właśnie najczęściej bywa z czynami, które obracają koła świata: dokonują ich małe ręce, na małych spada ten obowiazek, gdy oczy wielkich zwrócone są w inna stronę." , Władca Pierścieni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ominous Ogarniacz nieogarniających

Dołączył(a): 02 Cze 2007 Wpisy: 532 Skąd: Hamburg
|
 Wysłany: 15-07-2012 20:28 Temat wpisu: |
|
|
Vilva napisał(a) (zobacz wpis): |
tu moja galopująca wyobraźnia wyświetliła mi w głowie naelektryzowany stelaż, mokre zgliszcza, zwęglone trupy, pożogę lasu i płynące w dół rzeki topielce, wciąż wyciągające ręce w kierunku turlających się po kamykach rzeki butelek. Oraz nagłówki kolorowych gazet w całej Polsce |
Padłem
Przypomniał mi się zasłyszany dialog na chwile przed robieniem za 30 osobowy piorunochron:
Monia ze zwieszoną głową oparta o nogę namiotu i nagle czyjś pytający głos - Mona, co robisz? - załamuje się...
No a potem broniliśmy tych talanów jak niepodległości  _________________
<I'm not good, I'm not nice, I'm just right.>
"Nawet jak jest obłędnie wesoły, to jest bezuczuciową szują."
Nie pytaj, co Tolk-Folk może zrobić dla Ciebie, ale co Ty, Anonymous możesz zrobić dla Tolk-Folku!
czuwa! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Nadia Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 04 Lip 2011 Wpisy: 293 Skąd: Poznań
Nieobecny(a): Nie leczę swojej adsięwłombaktrii NN.
|
 Wysłany: 15-07-2012 22:19 Temat wpisu: KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM, czyli Nadii relacja z Tolk Folku |
|
|
No to nadszedł czas na... moją relacyjkę!
Będzie niemiłosiernie zaspamowana, prawdziwie emocjonalna i całkowicie szczera. A więc.. zaczynamy!
Przede wszystkim: bardzo, ale to BARDZO mi się podobało! Najlepszy Tolk Folk, na jakim byłam! [SPAM] IIIAUAhAHahaHauaha!!!! ACHhhhH!!!! KOOOOOOOOOOOOCHAM! [/SPAM]
A teraz już nieco konkretniej!
Na Tolk Folk czekałam od roku, kiedy to dowiedziałam się z forum o jego istnieniu. Umierałam z ekscytacji na samą myśl o tym, że poznam tylu wspaniałych ludzi, których dotychczas mogłam jedynie czytać. Przed dłuuuuuugi czas TF był głównym tematem moich myśli, rozmów z Nutriasobolową, a myśl o nim towarzyszyła nieustannie mi i wszystkim moim poczynaniom!
Nie wiązałam z nim jakichś poważnych obaw, chociaż zastanawiałam się, czy tam trafię, ile osób mnie polubi, a ile znielubi, czy się z wami zintegruję, czy znajdę "Zbycha", czy... no i jak to w ogóle będzie! Początkowo zamierzałyśmy z Nutrią spać w samych śpiworach (na drzewie czy gdzieś ), ale, w końcu, ze względu na spore opady, zdecydowałam się zakupić namiocik!
Już w pociągu towarzyszyły mi takie emocje, że nie wiem, jak w ogóle udało mi się tam dojechać. Na szczęście na dworcu czekała już na mięęę Nutria, która zaprowadziła mnie na dworzec PKS. Miałyśmy mały problem ze znalezieniem kasy, a następnie kupnem biletu na właściwy bus, ale na szczęście los był dla nas łaskawy. Po paru minutach siedzenia na ławce i umierania od myśli, JAK TO BĘDZIE, zaczęłyśmy umierać jeszcze bardziej, gdyż poznałyśmy Sirielle! Z nią to przegadałyśmy całą drogę busem, co było cudownym wstępem do wspaniałości Tolk Folku. Oczywiście dzięki Sirielle znalazłyśmy "Zbycha", zamówiłyśmy taksówkę i, z bijącym 421235670987 razy na sekundę sercem, wkroczyłyśmy na drogę prowadzącą do pola. Tam powitała nas grupa osób, z których rozpoznałyśmy na początku mONĘ i Vilvę. No i zaczęło się!
Przede wszystkim, zdziwiło mnie pole, które wyobrażałam sobie inaczej, jednak szybko się do niego przyzwyczaiłam. I dość mało osób było jeszcze. Ludzie byli bardzo sympatyczni, jednak czułam się raczej "z zewnątrz", nie rozumiałam, o czym rozmawiają, nie znałam kontekstów i powiązań. Czułam się trochę wyobcowana (ale często tak mam, że nie pasuję do innych, taka już jestem ). Jednak to, co poczułam od razu, to to, że to bardzo sympatyczni i pozytywnie poryci ludzie, i że chcę się z nimi polubić i stać się częścią tego środowiska. Dlatego najpierw starałam się integrować z każdym po trochu, a jednocześnie ze wszystkimi, a z każdą godziną czułam się coraz bardziej zintegrowana.
W czwartek się zaczęło! Rozpoczęło się wspaniałą, niezapomnianą i cudowną wyprawą na Wielką Sówkę w grupie trzynastu śmiałków! Przy okazji poznałam między innymi Nifrodel, która zaproponowała mi i Nutrii banany Sirielle! (Bo, jak niektórzy wiedzą, ja i Nutria jesteśmy PB, czyli Prawie Zabanowane.) (A po powrocie na pole poznałyśmy dalszą część administracji...) Aaale, ale: wracając do tematu... I chociaż to 300 metrów troszeczkę się przeciągało, to nie zamieniłabym tej wyprawy na nic innego! Rozmowy z ludźmi, w tym z naszymi wspaniałymi adminkami , między innymi o zwierzakach, gadach, płazach, wężach, pająkach i innych takich cudownościach , śmianie się, te głośno komentowane przeze mnie kłody pod nogami, zbieranie jagód, PADALEC , integracja z padalcem, na górze lody i soczek oraz wspinaczka na wieżę... Koooocham!
Te wszystkie konkursy: kalambury, teatralny (zachęcam do hejtowania wersji patriotyczno - patetycznej; ja już zahejtowałam, A TY? ), "wiedzy" , zapewniły mi porządną dawkę śmiechu, a "wiedzy" (w którym dałam nazwę grupie: "No to nie wiem", pokonując grupy: "Nie wiem" i "Nie wiem, k...") zapewnił nawet kubeczek (dzięki Kaile, mimo że ja sama wzięłam udział raczej bardziej parodystycznie niż z jakiegokolwiek innego powodu). LARP, przebieranie się za orka (chyba pasuje mi ten styl bardziej niż jakikolwiek inny ) m. in. z Mildą , bieganie, chowanie się po krzokach, wpadanie w jakieś bagna za drzewami , włażenie na takie cuś obserwacyjne, spadające orcze kakakaski, okładanie się z kimś orczym kakakaskiem, jako że poskąpili mi broni . Potem cudowna i niezapomniana burza , siedzenie najpierw przy ognisku, potem przeniesienie się do tego drewnianego czeguś, gdzie się siedziało, i tam rozmowy o różnych różnościach (między innymi z Neryą o "Grze o Tron", której nie czytałam i nie zamierzam przeczytać ), a następnie przesiadywanie w beczce do rana, a w niej nocne rozmowy z Nutrią, Kotem (była też Krokodyl, acz nie tu, i był Panda, też nie tu ), Kamilą, Baldim, Arim, Silem, Mithem, potem wpadł jeszcze Bąku, a potem Eru, żeby nas przegonić, ale nie został wysłuchany, do tego degustacja mnogości ocalanych wcześniej napitków, śmiechy i integracja!
Próby do bitwy, okładanie się bronią z Sobolową i Potomkiem (jeszcze mam strup na palcu ), coraz bardziej udolne próby szczelania z łuku, moich pytań co to bitwy wykładanie, męczenie ludzi, bieganie po łące, łażenie z ludźmi do sklepu po moje żelki i lody, krycie się przed słońcem pod schodami, Dagon pod mostem (ale tylko do kolan ) i podgryzanie stóp przez rybki (według pomysłu Niuch). Porządniejszy Dagon z mojej strony nastąpił w poniedziałek, ale i tak był byle jaki, bom nie miała stroju. POCHÓD! Tutaj naprawdę nie cza nic dodawać! Jak sobie przypomnę sowę, darcie się naszej Bandy Debili, wymuszenie jednego piwa na wszystkich, a zaraz potem: "Znowu się spiiiiiiiiiili! Nadchodzi banda debiiiiiiiiiili!", no to po prostu ze śmiechu nie mogę! I ci biedni ludzie, patrzący, nierozumiejący i niełapiący... bezcenne. No i sama bitwa, oczywiście! Nie wyobrażam sobie, żebym mogła nie brać w niej aktywnego udziału! Chociaż nie ogarnęłam (jak to ja!) paru rzeczy i inni musieli mnie ogarniać. I chociaż moje pięć minut trwało jakieś 30 sekund (a właściwie, to nie wiem, ile), to i tak rzeczywisty czas walk, okładania się orczym orężem i tej całej atmosfery, trwał znacznie dłużej!
Wizyta w "Pstrągu", którego, nie wiedzieć czemu, uważałam za "Śledzia" , a tam ciekawe rozmowy między innymi z mONĄ, mamą Potomka i Potomkiem. Gra w "Grę o Tron", z której ogarniałam tyle, że chcę już to skończyć . Potem ostatni, wspaniały dzień, niezapomniane rozmowy z ostatnimi tolkfolkowiczami, między innymi o szeroko pojętych zwierzętach, zbożóweczkach, głaskaniu niedźwiedzi, wężach i Bieszczadach (to z paroma osobami), a także osobliwych użytkownikach, Gospodach, spamowaniu, poznaniu Nutrii i prawie zabanowaniu (to głównie z barto166) [inni nie bardzo się orientowali, o co pływa, biedaczki, a niech żałują, a jak chcą wiedzieć, to niech do mnie napiszą, to im wyślę pewien plik (a pamiętam, że byli chętni), co do którego moją obsesję znają prawie wszyscy, którzy znają mnie].
Tonięcie w prysznicach, prysznic, z którym musiałam walczyć, spotkanie drugiego tu już padalca, wypatrywanie żmii, drażnienie szerszenia, wypytywanie ćwierci TFu o sklep, przesiadywanie i darcie się przy ogniskach (te piosenki, które do dziś mnie męczą... aczkolwiek treść niektórych z nich może mi się nie podobać i nie podoba mi się (nielicznych) (ale podoba mi się Szelobcia!), to jedno cza im przyznać: wpadają w ucho niesamowicie! No i oczywiście ZUO... (Tak na marginesie, a właściwie w nawiasie: wczoraj wybrałam się do zoo i, zamiast: ZOO, przeczytałam: ZUO. )
Ogólnie piękna okolica, drzewa w pobliżu (do wspinania!) i góry w oddali (również), integracja z jakże wspaniałą i niepowtarzalną Bandą Debili, których poczułam się częścią, poznanie ludzi z Forum, których byłam tak bardzo ciekawa (na przykład Sirielle!) (ale też, na przykład, bardzo chciałam poznać Zair ), a także wielu innych, również wartych poznania! Jeszcze przed Tolk Folkiem (albo, jak to mawiamy z Nutrią: Fiołkiem) też poznałam sporo wspaniałych osób z forum (z niektórymi po dziś dzień (znaczy no akurat dzisiaj nie) jestem w stałym kontakcie, pacz: Nutria , ale tutaj dodatkowy urok polegał na tym, że byliście tak skumulowani w jednym miejscu!
Dwa podstawowe pytania do mnie brzmiały, jak następuje (znaczy mniej więcej, no ): "Czy ty masz soczewki?" i "Czy ty jesteś Nutria?". A ja za każdym razem cierpliwie odpowiadałam. I dzięki temu zachodził proces integracji!
A najwspanialsze jest to, że, mimo iż tak niewiele czasu spędziliśmy razem, to już po krótkim czasie poczułam z wami prawdziwą więź, tak, jakbym znała was od dawna. No i wszystkich was bardzo polubiłam. Jeśli kogoś mniej, to pewnie tylko dlatego, że mniej z nim sobie pogadałam, chociaż starałam się popodchodzić do większości i pytać, kto oni.
Droga powrotna również przebiegła w przemiłej atmosferze w gronie ostatnich tolkfolkowiczów. A zakończyła się chyba jakoś przed 22 (dobrze mieć ciocię we Wrocławiu, u której można nocować!). A przy okazji pobytu we Wrocu, dałam Nutrii wspaniałomyślnie szansę zrewanżowania się za poznanie zbożóweczki i tym razem ja poznałam jej szczury. Ale, jak wróciłam, to tak strasznie mi was brakowało! I nadal brakuje, no co zrobić! Ale z niektórymi, z którymi jestem w kontakcie, już wiem, że widzę się na Fornoście!
Reasumując: Tolk Folk dopasował się mniej więcej do poziomu moich wyobrażeń, a nawet pod wieloma względami znacznie je przewyższył. I wielkie do organizatorek za ogarnięcie tego wszystkiego, tyle włożonego wysiłku i pasji.
A w ogóle, to KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM i do zobaczenia! Oby jak najrychlej! 
Ostatnio zmieniony przez Nadia dnia 21-10-2012 15:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
 |
Sirielle Ontalómë / Administrator

Dołączył(a): 15 Cze 2004 Wpisy: 3861 Skąd: Himring / Midgard
|
 Wysłany: 15-07-2012 22:45 Temat wpisu: |
|
|
A to ciekawe czemu Was w kółko wszyscy mylili Sama w pierwszej chwili nie wiedziałam która z Was jest która, ale to dlatego, że nie dosłyszałam nicków. _________________ Portfolio|dA|Last.fm
Á mahta Valarauko! Áva usë! Aaaaaaaarrrgh, á entula!!!
Nelyafinwë żyje! I już zna Zasady forum (MiniFAQ), a Ty?
Przymierze AntySzczerbowe |
|
Powrót do góry |
|
 |
Vilva Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 03 Lip 2003 Wpisy: 191 Skąd: Irlandia
|
 Wysłany: 16-07-2012 14:34 Temat wpisu: Re: KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM, czyli Nadii relacja z Tolk F |
|
|
Nadia napisał(a) (zobacz wpis): |
...Dlatego najpierw starałam się integrować z każdym po trochu, a jednocześnie ze wszystkimi, a z każdą godziną czułam się coraz bardziej zintegrowana. |
Brawa dla tej pani, brawa ! Obserwowałam to; pomimo iż była na TF pierwszy raz i nikogo nie znała osobiście (a tylko paru korespondencyjnie), to pozapisywała się do wszystkich możliwych konkursów i punktów programu (włącznie z piłkarzykami) dzięki czemu wkrótce wszysscy ją kojarzyli i ona wzajemnie:) Tak trzymać! _________________ Obrazki:) I jeszcze więcej obrazków |
|
Powrót do góry |
|
 |
Meliel Mieszkaniec Shire
Dołączył(a): 09 Lip 2012 Wpisy: 11 Skąd: Wrocław
|
 Wysłany: 16-07-2012 14:35 Temat wpisu: |
|
|
Kurczę, dlaczego mnie ominęła wyprawa na Sowę
Następnym razem (o ile takowa wspinaczka jeszcze będzie) to koniecznie się z Wami zabieram!!!
tak to jest jak się skąpi kasy i przychodzi po 18 na pole namiotowe by nie płacić za dzień  _________________ www.marysia-bijou.blogspot.com |
|
Powrót do góry |
|
 |
Nadia Weteran Bitwy Pięciu Armii

Dołączył(a): 04 Lip 2011 Wpisy: 293 Skąd: Poznań
Nieobecny(a): Nie leczę swojej adsięwłombaktrii NN.
|
 Wysłany: 16-07-2012 15:33 Temat wpisu: |
|
|
Jej, dzięki, Vilva, za brawa.
Ale kilka osób znałam osobiście też, np. Niuch, Kaile i Allerię (że o Nutrii nie wspomnę).
Ale oczywiście większości nie znałam (a poznanie niektórych nadal przede mną!). Dlatego dzięki wszystkim za ten wspólnie spędzony czas i znoszenie mnie. Bardzo was lubię! |
|
Powrót do góry |
|
 |
Vilva Członek Kompanii Thorina

Dołączył(a): 03 Lip 2003 Wpisy: 191 Skąd: Irlandia
|
 Wysłany: 17-07-2012 15:50 Temat wpisu: Re: KOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOCHAM, czyli Nadii relacja z Tolk F |
|
|
Nadia napisał(a) (zobacz wpis): |
...w którym dałam nazwę grupie: "No to nie wiem", pokonując grupy: "Nie wiem" i "Nie wiem, k..." |
...swoją drogą, może powinno się zrobić kiedyś na TFie konkurs na najciekawszą nazwę dla drużyny
Sobota - dej siks
Po nocnych atrakcjach towarzycho wstało stosunkowo późno - dla mnie i Ewy czas był udać się na Sudety, by dopatrzyć dekoracji (nie wiem więc, jak przebiegł konkurs elokwencji). Korzystając z okazji, że chwilowo nie było tam kogoś kto by nam wskazał, co gdzie ew. dorysować/ jak poupinać mur itp - wróciłam na pole wypić kawę i coś zjeść. Podobno nasza płócienna ściana zawaliła się na TFowiczów, którzy ją pomagali wznosić - co wyraźnie pokazuje jak ważne jest noszenie kakakasków na budowie
Resztę dnia w zasadzie zdominowały próby do spektaklu i sama bitwa. Obserwowaliśmy je, usadziwszy się pod drzewem gdzie Boromir (czyli Erudar) potykał się z Uruk-hai. Naprawdę, jestem pełna podziwu dla aktorów, którzy mimo wielu godzin prób w upale, mieli jeszcze siłę naparzać się w każdej wolnej chwili, korzystając z dostępnej, acz 'bezpiecznej' broni i kakakasków .
Po spożyciu spyży z busa, w parę osób skoczyliśmy na Dagonka (ja tym razem w opakowaniu, co nic nie szkodziło jako że lekkie płócienne portki i T-shirt w tej temperaturze schną błyskawicznie). Przy akompaniamencie śmichów, okrzyków itp. rozswawoleni chłopcy zrealizowali kolejną dawną tradycję TFową - z rytualnym śpiewem na ustach ('o Dagonie, to ty ze mną pływałeś...') spławili kolejną dziewoję w ofierze Cthulhu (ksywka jej umknęła mi z pamięci - jak to czyta, niech się przypomni).
Później czas już był odziać się w ciuchy organizacyjne, małą grupką wróciliśmy na pole; ominął więc nas pochód, a właściwie obchód (TFowicze bowiem tym razem obeszli zbiornik Sudety). Obchód jak nam mówiono był b. fajny, pod przewodnictwem Wielkiej Sowy (w tej roli Żygołak), wraz ze spontanicznymi bansami, jednym na 40 osób itp:)
Przyszedł czas na generalną próbę i konkurs.
Szermierczy punkt programu niestety nie odbył się z przyczyn niemania instruktorki Valhalli/ Zair (niestety zaniemógł jej familiar/ chowaniec - też TFowicz - zwany 'Bestią'. Życzymy zdrówka!).
Konkursu orków i orczych strojów nie widziałam w całości, a zapamiętałam głównie jedną z laureatek (jako jedyną orczycę w konkursie - w tej roli o ile dobrze pamiętam ksywkę, Zieleń) oraz Bąka. Po wystąpieniu poprzednich kandydatów, stanął przed nami jak ork-albinos (pozostali już wymalowali się na czarno, a on nieopalony i w jasnych portkach) i po krótkiej przemowie wytarzał się z wielkim poświęceniem w kałuży mułu pozostałego po nocnej ulewie, łypiąc przy tym pożądliwie na drugie, większe błoto obok. Po czym wśród śmichów (i okrzyku Potomka w śnieżnobiałej koszuli: 'Bąku, ty masz mnie nieść w bitwie!') podszedł do mnie...
Cytat: |
(Bąk) - Basiu, poczęstuj fajkiem...
(ja, wyciągając fajki) - Startujesz w orczym konkursie?
(Bąk, robiąc wielkie oczy) - to ma być jakiś orczy konkurs?... |
  ... to wyraźny przykład, czemu Bąk stał się dla TFu praźródłem nagrody Dekla i samą esencją deklowatości (do tej chwili byłam przeświadczona, że to jego prezentacja imidżu orka w konkursie - a on po prostu wytytłał się w błocie dla własnej radości i ku uciesze gawiedzi )...
Po kolejnych próbach, ustaleniach i dopinaniu szczegółów, zaczął się SPEKTAKL.
Było pięknie i klimatycznie Muzyka super Aktorzy super Światła super Dekoracje super i w ogóle wszystko...
Wcześniej dziwiłam się czemu poszczególne sceny są porozrzucane na tak dużej przestrzeni skłaniając aktorów do wyrabiania hektarów drogi - okazało się że wszystko to miało być zgrane z akcentami muzycznymi i reflektorami, ustawionymi na określone miejsca scenerii. I było!
Ponadto, organizatorzy uprzednio martwili się nieco, że zbyt mało ludzi będzie chciało pójść za bohaterami w 'ostatniej drodze Boromira'. Niepotrzebnie - okazało się że zwykli Bielawianie i turyści ruszyli za aktorami na długo przedtem, nim Elek z głośników powiedział, by odprowadzić bohatera do łodzi na Anduinie . Z tego co widziałam (na cześć Erudara grającego rolę Boromira, niosłam niedopite i niedopalonego fajka tak wyszło), w tym pochodzie szli wszyscy: starsi ludzie z wnukami, młodzi krótko ostrzyżeni z puszkami piwka, baby, dzieci, młode dziewczyny; w ciszy i spokoju... bardzo klimatycznie się zrobiło (nieco jak na wieczornej drodze krzyżowej, bez urazy dla czyichkolwiek wartości religijnych...)
Boromir spoczął w łódce na wodzie i powoli rozeszliśmy się do paru pamiątkowych zdjęć, zbierania dekoracji i kostiumów, mycia się... A potem na pole.
Zaczęło się ognicho, jednak niestety byłam na nim krótko bowiem zostałam wezwana do beczki na obrady kapituły Dekla. Której szczegóły mają pozostać tajne; mogę powiedzieć tylko tyle, że tym razem był przy nas skryba Draugluin, który zobowiązał się konotować owe obrady dla potomności (kiedyś) i przytomności (naszej, albowiem z wiekiem: 1. Dekli przybywa i jest nas na obradach coraz więcej, 2. pamięci nam ubywa i jest jej coraz mniej ) Tym razem (co ucieszyło frakcję żeńską kapituły) uradziliśmy, że będzie to Majka.
Dla niezorientowanych w historii nagrody Dekla i jej źródłach (a zainteresowanych skąd się toto wzięło, podaję link do prapoczątków, czyli wspomnień owego porytego TFu).
Po obradach ruszyliśmy jeszcze nieco do ognia, śpiewu, rozmów, muzyki... jak zwykle w ciepłe bielawskie noce towarzyszyły nam świetliki i gwiazdy.
Dla mnie to było ostatnie tegoroczne sowiogórskie ognicho; żałowałam, że jestem zmęczona i nie posiedzę z wami dłużej, ale wkrótce (czyli gdzieś nad ranem) ruszyłam do namiotu. Zaczynał się dzień sewyn.
(cdn.) _________________ Obrazki:) I jeszcze więcej obrazków |
|
Powrót do góry |
|
 |
Alleria Mieszkaniec Shire

Dołączył(a): 04 Maj 2008 Wpisy: 39 Skąd: Rumia (Numenor)
|
 Wysłany: 19-07-2012 10:09 Temat wpisu: |
|
|
To byłam ja! Przyznaję się.
Nie wiem co mnie podkusiło by iść ze wszystkimi. Podwinęłam nogaweczki spodni i zaczęłam sobie z rozkoszą dreptać przy brzegu. Nagle wszyscy kąpiący się jednocześnie się na mnie spojrzeli. Stwierdziłam, że trzeba dać dyla. Niestety Potomek mnie dogonił i złapał za nogę . Tak oto ofiara została złapana. Potem Bąku mnie utopił. Cały dzień spodnie (paskudne jeansy) mi schły. Pozdrawiam chłopaków .
Muszę powiedzieć, że to mój pierwszy w życiu taki wyjazd. Cieszę się, że znalazły się na to finanse i nie wydałam w cale tak dużo. Bałam się tylko o swoją reakcję na dużą ilość osób. Początkowo pierwszego dnia nie miałam co ze sobą zrobić, ale szybko się rozkręciłam. Zyskałam sympatię grupki osób powalając Ariego . Nawet zabrałam mu szalik. Oddałam potem.
Wspaniałą sprawą były przygotowania do spektaklu. No i wspólnie spędzane wieczory. Śpiewanie przy ognisku było fajne. Rozmowy do późnej godziny. Dziękuję wszystkim, a szczególnie Draugowi, który wiernie dotrzymywał mi towarzystwa do samego końca.
Było na prawdę miło. Świetnie się bawiłam. _________________ "Jestem jak dobrze zadbane drzewko owocowe, pełen dobrze wyćwiczonych uczuć, dobrze wyćwiczonych sprawności, tego, do czego jestem zdolny, a wszystko po to, aby inni brali to dla siebie".
"Diuna" Frank Herbert |
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich wpisów Nie możesz usuwać swoich wpisów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz dodawać załączników w tym dziale Nie możesz ściągać plików w tym dziale
|
|